niedziela, 19 kwietnia 2020

I znów dziergam!

Nawet nie wiem od czego zacząć. Jak to zwykle bywa, choroba nie okazała się aż tak poważna, jak to się na początku wydawało. Wystarczy zmienić dietę, trochę więcej ruchu. Nie jestem całkowicie zdrowa, ale mogę robić na drutach!
   Ogólnie przydał się ten czas trochę na odpoczynek, trochę na przemyślenia. Ponadto od półtora roku nie kupiłam nowej włóczki, a wszystkie resztki oddałam do świetlicy plastycznej na prace ręczne dla dzieci. (Potem nawet czegoś potrzebowałam, ale trudno). W czasie krótkich prób dziergania połamałam większość drewnianych drutów, ale nie kupiłam nowych i wróciłam do metalowych. (Nawet mi to nie przeszkadza)
   Szukałam pomysłu na nowe hobby, układałam ubrania w szafie (co było widać w postach), próbowałam hodować kwiaty, rybki akwariowe, ale to wszystko nie było to. W internecie wciąż oglądałam sweterki i no cóż... powoli wróciłam do dziergania.  Robota rzeczywiście idzie mi wolno, mimo wszystko nie mogę się nadwyrężać, wybieram proste, można powiedzieć banalne projekty i idę do przodu. (Wolno). A dziś załadowałam wirtualny koszyk nowymi włóczkami i chyba je kupię.
    Jednak nic nie kupiłam i jestem z tego zadowolona.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz