środa, 8 marca 2017

Virus z "estonki"

Dawno nie zrobiłam czegoś  większego na szydełku. Praca na nim wydaje mi się raczej żmudna. Ale nie tylko dlatego nie lubuje się w szydełku. Nie przepadam za nim, bo zazwyczaj wyroby są trochę toporne Oczywiście można wziąć cieńszą nitkę, ale wtedy praca jest jeszcze bardziej żmudna itd. W tym wypadku było inaczej. Virus - jak już pisałam- mnie wciągnął i bardzo przyjemnie się go przerabiało. Ponadto zagospodarowałam w nim resztki z wełny estońskiej, co do której byłam pewna,że nie chcę jej przerabiać na drutach. (z powodu jej nierówności i szorstkości). Więc dwie pieczenie na jednym ogniu ( a nawet trzy). Mam nową chustę, zagospodarowałam resztki i pozwoliłam sobie na zakup kolejnych moteczków. (przyjdą niebawem).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz