Jak usłyszałam o pochodzeniu nazwy tego wzoru, to pomyślałam, że coś w tym jest. Virus, bo nim mowa, jest właśnie taki jest, że się chce go robić. Szydełko nie jest moim ulubionym narzędziem i niechętnie po nie sięgam, zwłaszcza przy dużych projektach. Ale tym razem pomysł i sposób przerabiania wzoru pochłonął mnie jak tytułowy wirus. Chwilami nie mogłam się oderwać. I tak powstaje kolejna chusta...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz