piątek, 28 października 2016

Niebieska noella i prosty ażur

Zacznę od włóczki: 40% superwash Uld, 40% Akryl, 20% nylon. Chyba nie popatrzyłam na skład, bo może  nie kupiłabym jej. Ważniejsza była grubość 50g - 200m, napis superwash, czyli coś co można bezpiecznie wyprać, bez obawy, że się zmechacić. Tego jeszcze nie testowałam. I oczywiście liczył się kolor - mocny niebieski ( można byłoby pokusić się o dywagacje typu, czy bardziej jest granatowy, czy kobaltowy, czy inny , ale to sobie darujemy). Wspomnę może o moich odczuciach podczas robienia. Włóczka jest  wygodna podczas przerabiania, nie ślizga się na drutach, ale też nie zaczepia się. Słabo się blokuje, tzn. że gotowy wyrób ( a najpierw próbka) nie zmienia wielkości po namoczeniu. To akurat mogłoby być zaletą, ale sweterek wyszedł trochę kusy i nie bardzo mogę liczyć na to, że się rozciągnie. Trudno. Wykorzystałam noellę do ostatniego centymetra i nie mogę nic poprawić. W sklepie cały zapas został też wyczerpany.
Wspomnę o wrażeniach dotykowych, czyli o stopniu "mizialności", bo jest bardzo średni. Można było to przewidzieć, czytając skład, ale jak już wspomniałam, nie czytałam go. Ogólnie wyczuwalna jest sztuczność przędzy, choć wyrób wygląda dość dobrze.
Natomiast wzór. Wzoru nauczyłam się na you tube od Lousy Apostolopoulou.  




czwartek, 27 października 2016

Zaadoptować próbkę

Oczywiście, był czas kiedy nie robiłam próbek i usiłowałam  stworzyć coś na oko. Nietrudno się domyśleć, co z tego wychodziło, tzn wychodziło różnie. Jednak kiedy zrobiony cały sweter urósł mi po namoczeniu o jakieś 10 cm, zaczęłam robić próbki, moczyć je i naciągać jak należy. Tzn. jak radzą dziewiarskie autorytety. Teraz z przyjemnością  "próbkuję" i to najczęściej zaraz po zakupie włóczki. Muszę się z nią zapoznać, zobaczyć jak się układa we wzorze, jakie powstają oczka. Po zamoczeniu w wodzie, widzę jak na nią reaguje, a po napięciu, jak się blokuje. Potem wystarczy zrobić pomiary i zapisać do zeszytu. Będą gotowe na moment, w którym szkoda będzie czasu na próbki, bo będę się palić do nowej robótki.A gdyby ktoś nie chciał stracić cennego czasu i jeszcze bardziej cennego materiału, można próbkę zaadoptować do takiego szalonego kocyka.


sobota, 22 października 2016

Niebieska noella

Wspomniałam kiedyś, że pracuję nad dwoma sweterkami jednocześnie, ale jak dotąd żaden nie został zakończony. W tzw. międzyczasie powstał ostatnio prezentowany "przydasiowy", a teraz kończę niebieską noellę. Mam nadzieję,że wkrótce pokażę gotowy sweterek. A tamte dwa? No cóż... przyjdzie kolej i na nie.


czwartek, 13 października 2016

"Przydasiowy" sweter



Początkowo byłam bardzo zadowolona z tego pomysłu, bo wykorzystałam w nim pozostałości różnych włóczek czyli tzw. "przydasie". Jak każda dziewiarka mam na "przydasie" specjalną szufladę.Przecież nawet najmniejszy kawałek włóczki może się kiedyś przydać...Później dotarło do mnie, że robię kolejny sweter podobny do innych i uznałam, że nie będę  go nosić. Na szczęście spodobał się mojej koleżance i mam nadzieję, że jej się przyda.

czwartek, 6 października 2016

Małe podsumowanie

Tytuł zakłada, że może będzie i duże. Może.
Po zrobieniu tego zdjęcia zdałam sobie sprawę, że popadłam w dziewiarską rutynę. Niby chciałabym realizować nowe pomysły i wzory ( tyle mam ich w głowie), ale kiedy "przychodzi co do czego"dziergam dzieło całkiem zwyczajne. W dodatku ciągle i na siłę upycham jakieś zapasy. Tylko niebieski jest zrobiony zgodnie z planem, kupiłam włóczkę, wymyśliłam wzór i wydziergałam w jednym kolorze. Biały jest z zapasów, których nie chciałam przyjąć od koleżanki. Jednak, skoro już do mnie trafiły przerobiłam na sweter dla córki (przynajmniej jest darmowy). Kolejny sweter to dwie gryzące wełny, szara z Islandii i resztki (znowu !) estonki. Rudy to dwie różne estonki, kupiłam drugą, żeby dodać do pierwszej...itd. Ciągle usiłuję zagospodarować jakieś resztki i nieudane zakupy. Ale  jest też pozytywna kwestia. Zdobywam doświadczenie, testuję włóczki i odkrywam, co mi odpowiada a co nie.
Na koniec "swetereczek" wydziergany dla małej Zosi. Powstał w ogromnym tempie i ledwo załapał się na zdjęcie.