To spostrzeżenie dotyczy wielu osób, ale nie wszyscy pałają do tego koloru dużą sympatią. Uważają go za zbyt odważny i krzykliwy. U mnie nastawienie zmienia się wielokrotnie; raz go kocham, a raz nienawidzę. Ogólnie mam dużo ubrań w tym kolorze, które w jednym czasie noszę chętnie, w innym pomijam. Tak to już ze mną i myślę, że z wieloma kobietami. (Dlatego tworząc zrównoważoną garderobę nie wyrzucajcie wszystkiego, bo dawna miłość do bluzki czy swetra jeszcze może powrócić).
Jak kupowałam tę czerwoną alpakową wełnę, to oczywiście czerwony był na topie, ale później już mniej. Postanowiłam jednak przerabiać włóczki, które mam już na stanie i nie nabywać nowych. To dobra zasada, bo nie ma ciągle rosnących włóczkowych zapasów.
Tak więc powstał czerwony alpakowy.
Na zdjęciach kolejne odsłony tarasu i nowy kot (jacie!).




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz