Dlatego, że ostatnio dużo myślę o zrównoważonej garderobie, to się tymi myślami podzielę.
Po pierwsze warto było zająć się tematem, bo wyleciało z szafy sporo zniszczonych rzeczy, które tam leżały, "bo może jeszcze założę". Ale zazwyczaj omijałam właśnie te ubrania, bo wyglądały źle. Dwa worki wylądowały w kontenerze i bardzo się cieszę.
Sporo jeszcze zostało ( na pewno więcej niż 30 - 40 sztuk), ale nie jestem przekonana do aż takiej redukcji. Muszę mieć pewność, że wystarczy mi od jednego do drugiego prania. Nie mam możliwości prania na sucho, jak to jest zalecane. Poza tym swetry handmade piorę ręcznie, a to zazwyczaj trwa. Myślę, że nie należy przesadzać z wyrzucaniem, bo wkrótce się okaże, że trzeba coś dokupić. Lepiej, chyba bazować na tym co jest w szafie i nosić coś "na siłę", a jak się zniszczy dopiero wyrzucić. Ale czy to nie okaże się najtrudniejsze dla kobiet, które zmienność mają wpisaną w naturę? Powiedziałam mężowi, że jedna blogerka wybrała 33 ubrania i nosiła je przez 333 dni, na co usłyszałam: "No widzisz da się..." Ale czy da się faktycznie, to się okaże. Plany robótkowe też należałoby ograniczyć, bo po co 10 sweter albo 15 chusta.
wtorek, 30 października 2018
niedziela, 28 października 2018
I musiałam spruć
Tyle zdążyłam już zrobić pomarańczowego sweterka z Włóczek Warmii i dodatku Jawoll superwash ale... musiałam spruć. Ogólnie mi nie szło, popełniałam co raz to nowe błędy i w końcu uznałam, że trzeba to zakończyć. Wyleczyłam się z tego, że "jakoś to będzie", bo i tak w efekcie nie jestem zadowolona. Teraz zastanawiam się nad wyborem innego wzoru i być może nad dokupieniem jeszcze jednej włóczki. Włóczek Warmii nie dokupię, bo jest ręcznie farbowana i każdy motek jest inny. Potrzebowałabym może jeszcze jakiegoś podobnego pomarańczu, ale skąd go wziąć? Musi być podobny nie tylko kolorystycznie ale też grubością włóczki. Dlatego na razie wszystko odłożyłam na inny czas. A kolor piękny jesienny nawet można powiedzieć...dyniowy, z pewnością pasowałby na teraz... Musi jednak poczekać. Pracuję nadal nad zieloną - petrolową sukienką i chciałabym ją jeszcze w tym roku założyć. Czy się uda? zobaczymy.
piątek, 19 października 2018
Zrównoważona garderoba?
Temat ogólnie nienowy, już jedna z dawnych piosenek wspomina " nie mam co na siebie włożyć, stos sukien, a każda jak łach..." Od kilku dni zastanawiam się, czy ulec temu nowemu trendowi. Tym bardziej, że odpowiednio dobrane i posegregowane ubrania pozwolą stworzyć praktyczny zestaw. I komfortowe - "wiem, co na siebie włożyć".
Cóż, zatem pierwszym krokiem jest pozbycie się "stosu sukien". Nie należę do szczególnych chomików, ale na pewno mam więcej niż 30-35 sztuk. Wyrzucam regularnie nienoszone i zniszczone ubrania, ale i tak sporo pozostaje na półkach. Zresztą nigdy nie przeszłam do kolejnego etapu czyli dopasowywania ich do siebie. A właściwie przeszłam, tylko za każdym razem uznałam, że trzeba coś dokupić i na półkach specjalnie nic nie ubyło.
Druga rzecz to kolor. Nic nie poradzę, że lubię biały, czarny, niebieski, granatowy, szafirowy, czerwony, bordowy, pomarańczowy, musztardowy i jeszcze wiele innych kolorów, których nie wspomnę. Jak więc mam się zdecydować na jedną gamę kolorystyczną? To właśnie kolor jest głównym powodem dla którego dziergam...
Nie jestem w stanie zaakceptować wszystkich zaleceń, ale spróbuję podążyć za tym nowym trendem.
Co, zresztą nie jest łatwe, bo projektanci kuszą nowymi kolorystycznymi rozwiązaniami...
Cóż, zatem pierwszym krokiem jest pozbycie się "stosu sukien". Nie należę do szczególnych chomików, ale na pewno mam więcej niż 30-35 sztuk. Wyrzucam regularnie nienoszone i zniszczone ubrania, ale i tak sporo pozostaje na półkach. Zresztą nigdy nie przeszłam do kolejnego etapu czyli dopasowywania ich do siebie. A właściwie przeszłam, tylko za każdym razem uznałam, że trzeba coś dokupić i na półkach specjalnie nic nie ubyło.
Druga rzecz to kolor. Nic nie poradzę, że lubię biały, czarny, niebieski, granatowy, szafirowy, czerwony, bordowy, pomarańczowy, musztardowy i jeszcze wiele innych kolorów, których nie wspomnę. Jak więc mam się zdecydować na jedną gamę kolorystyczną? To właśnie kolor jest głównym powodem dla którego dziergam...
Nie jestem w stanie zaakceptować wszystkich zaleceń, ale spróbuję podążyć za tym nowym trendem.
Co, zresztą nie jest łatwe, bo projektanci kuszą nowymi kolorystycznymi rozwiązaniami...
Zdjęcie z facebooka, ale nie wiem skąd tam trafiło.
A u mnie się dzierga w tym kolorze sukienka.
poniedziałek, 8 października 2018
Skąd tyle fioletowych resztek?
Nad tą kwestią zastanawiałam się przez cały czas dziergania fioletowego "resztkowca". Szczególnie nie przepadam za fioletem, tak przynajmniej dotychczas myślałam, ale najwyraźniej się myliłam. Wszystkich resztek fioletowych i " fioletopodobnych" wystarczyło na cały nie za duży sweterek.
I oczywiście - sporo zieleni...
I oczywiście - sporo zieleni...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)






