Trochę jest niestety wymęczony, a ja obiecuję sobie, że nie będę już robić swetrów ze starej włóczki. Z takiej włóczki to mogą być kapcie albo co najwyżej skarpetki. Sweter nie jest zbyt efektowny. Ale ogólnie ujdzie, może córka trochę pochodzi, albo jakaś jej koleżanka...
Tymczasem Jerry pomaga mi przy drutowaniu.
A w ogrodzie zakwitła śliczna miniaturowa azalia. Czas kwitnienia ma dość krótki, dlatego przedłużę go robiąc zdjęcie i zamieszczając na blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz