środa, 27 marca 2013
Przedświąteczne farbowanie
Po pierwsze chciałam podać przepis na barwnik do jajek z łusek cebuli, pochodzący z książki Jerzego Lipki. Sama zawsze robiłam inaczej, ale w tym roku spróbuję zrobić zgodnie z tym przepisem. Barwnik należy przygotować 1-2 dni wcześniej. Zalane wodą łuski gotować przez dwie godziny, a potem odstawić, właśnie na 1-2 dni. Następnie podgrzać wywar do temp. ok.70-80 stopni i farbować wcześniej ugotowane jajka. W książce wiele ciekawych porad, np. jak sprawdzić, które jajko nadaje się do farbowania oraz wiele wzorów na zrobienie pisanek i kroszonek. Nie będę o wszystkim pisać, może komuś uda się zdobyć tę książkę, to zachęcam do lektury.
Po drugie zabrałam się za farbowanie przędzy bawełnianej. Nie myślałam kiedyś, że będę to robić, ale jak poczytałam na innych blogach na ten temat, to też naszło mnie na farbowanie. Tym bardziej, że leżała odłogiem bawełna w kolorze naturalnym, który jest wyjątkowo nietwarzowy. Nawet chciałam się jej pozbyć, ale wpadł ten pomysł z farbowaniem, więc spróbowałam. Wykorzystałam kolory: amarantowy, popielaty i wrzosowy (te żółte fragmenty pochodzą z cebulowego barwnika - jak szaleć to szaleć). Kolory chwyciły bardzo mocno, mimo że nie trzymałam się ściśle przepisu na opakowaniu. Zresztą nie ma mowy o włożeniu tego do garnka z wodą i barwnikiem (tzn. można, ale trzeba zapomnieć o efekcie cieniowania). Pozostaje gotowanie na parze przez ok 20 min., ale barwnik, który kupiłam chwytał bardzo szybko i mocno, więc nie było problemu. Nie zmył się podczas płukania i teraz wyrób się suszy. Efekt pokażę później, sama nie mogę się doczekać...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz