Lato minęło i czas na jesienne udziergi, chociaż latem nie dziergałam nic letniego. I wydawało mi się, że będę mieć mnóstwo czasu na pisanie. Jednak okazało się, że miałam taką niechęć do komputera, że nie napisałam nic. Nawet miałabym o czym pisać i były nowe udziergi, ale się jakoś nie złożyło. Tak czasem bywa. Teraz zainteresował mnie pomysł sweterka-gazety i powoli go realizuję. Korzystam trochę ze zdjęć. Trochę ze schematu. Ale najbardziej to improwizuję, bo uważam dzianie za fajną zabawę. I tak już chyba zostanie. Oczywiście chciałabym stworzyć piękny i idealny sweterek ze wzoru, ale nie potrafię się do tego zmusić, żeby krok po kroku odtwarzać wzór. Tutaj brakuje mi wytrwałości i zawsze się włącza nuta niezdyscyplinowania. Dlatego teraz spontaniczny gazetowy sweter.
Zresztą trochę mija mi ten dziewiarski szał. Większość swetrów, które zrobiłam, jest bardzo gruba. I przez to rzadko przydatna. Musiałabym je nosić bez kurtki, a taki czas w roku trwa bardzo krótko. Oglądałam na YT jakiś filmik o modzie. Jedna z uwag dotyczyła tego, że są rzeczy, które nosimu bardzo rzadko i dlatego trzeba się zastanowić, czy warto je mieć (kupić, zrobić) Dlatego muszę na przyszłość dobrze przemyśleć, co chcę zrobić, żeby to było noszalne. Heh.
I to tak. Wyszedł bardzo dobrze, ale jest też bardzo gruby i nie będę go nosić, oddam go córce.





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz