wtorek, 29 lipca 2014

Po czasie...

Od 11 lipca  udało mi się wydziergać tylko przód sweterka (pierwszy raz od dawna nie robiłam przodu i tyłu w jednym kawałku), czyli bardzo niewiele. I paradoksalnie jestem na urlopie, więc powinnam mieć więcej czasu...ale tak nie jest. Ciągle krzątam się po domu i dzierganie leży odłogiem, tak jak przedtem leżały prace domowe:). Mimo, że nie udało mi się odtworzyć do końca tego wzoru , co planowałam, to pomysł z włożeniem ryżu w warkocze jest dobry. W kwestii włóczki, mogę powiedzieć tyle, że kolor jest idealny, ale ma ona trochę zbyt sznurkowy splot.(ponownie!, może powinnam dziergać z angory, żeby nie narzekać na "sznurkowatość "przędzy.)

2 komentarze:

  1. robota nie zając nie ucieknie, a sweterek na jesień sie przyda. A tył gładki czy tez warkocze??

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń