wtorek, 5 listopada 2024

Jaką włóczkę lubię ?

 Zacznijmy od tego, że większości włókien nie lubię. Nie lubię bawełny za jej twardość, nierozciągliwość i podobieństwo do sznurka. Tak, tego najbardziej nie lubię, że jest taka "sznurkowata". Nie spodobało nie się również merino superwash, bo jest zbyt rozciągliwe i gumowate. Właśnie przerabiam sweter z wełny merino i mam wrażenie, że mogę te oczka rozciągać w nieskończoność. Wełnę lubię, nawet jeśli podgryza, ale nie lubię, jak się pilinguje, wypycha i deformuje. Zrobiłam dużo swetrów, ale szybko się zniszczyły już od samego noszenia, nie mówiąc o praniu.  Ostatnio zrobiłam fajny musztardowy sweterek z połączenia wełny owczej i lamy, jestem z niego bardzo zadowolona, ale nie mam gdzie go nosić, bo jest za ciepły. Może trzeba się znowu przerzucić na mieszkanki wełny z akrylem...  Testowałam też moher i puszystą alpakę, ale przerabianie ich w pojedynkę jest bardzo męczące, Natomiast dodawanie jako drugą nitkę powoduje, że dzianina jest bardzo, bardzo gruba. A nie zawsze mi na tym zależy. Zaczęłam poszukiwać wełny, która byłaby dość puszysta i miękka a w dodatku niezbyt gruba, ale jakoś nie mogę znaleźć. I nawet miałam mały kryzys odnośnie dziergania...

 Jednak kiedy widzę swetry z "sieciówek" z domieszką wełny za 300 zł, to wiem, że mogę za tę cenę zrobić sweter w 100% wełniany. I znów chce mi się dziergać.

Czyli na ten moment nr 1 Lamauld ( nawet pilinguje się sympatycznie opadają takie luźne kulki, które łatwo zdjąć).

Mogę też uznać jakość Kid Silka, który "podkręca" każdą inna wełnę, a nawet bawełnę.